Czy premier rządu RP podąży śladami głównego autora niepowodzeń polskich piłkarzy? Jeden z przywódców opozycji nietypowo skomentował finał burzy wokół reprezentacji Biało-Czerwonych.
Sławomir Mentzen najwyraźniej stara się odrobić punkty u tych zwolenników, którzy wypominają mu kampanijną wpadkę. Jak pamiętamy, lider Konfederacji, chcąc-nie chcąc, tuż przed wyborczym finiszem przyprawił o konsternację bardziej konserwatywną część elektoratu swojego ugrupowania, gdy serwował piwo Rafałowi Trzaskowskiemu, Radosławowi Sikorskiemu i ich przybocznym politykom oraz sztabowcom.
Niedawny kandydat na prezydenta postanowił nawiązać do czwartkowej dymisji trenera piłkarskiej reprezentacji Polski i zarazem odciąć się od obozu Platformy. Selekcjoner Michał Probierz, choć wcale nie miał ochoty ustąpić, uległ w końcu presji opinii społecznej i mediów. Wcześniej nie dość, że nie potrafił nadać stylu i charakteru drużynie złożonej z zawodników całkiem dobrych europejskich klubów, to jeszcze popadł w konflikt z najbardziej utytułowanym spośród nich – Robertem Lewandowskim.
Wesprzyj nas już teraz!
Nic dziwnego, że w tej sytuacji Probierz stał się publicznym „wrogiem numer jeden”. W podstawionej rzeczywistości serwowanej nam przez media, znane postaci popkultury są na przemian wynoszone na piedestał i z niego strącane – grunt by polaryzować i eskalować emocje a ogół nie zajmował się tym, co naprawdę istotne dla życia wspólnotowego i narodowego.
Mentzen połączył dwa światy – celebrycki i polityczny – kwitując rezygnację trenera najważniejszej w kraju drużyny sportowej nawiązaniem do chwiejącej się przez chwilę posady szefa rządu.
„Probierz z głowy, teraz jeszcze Tusk” – napisał na Twitterze (X) lider Konfederacji. O ustąpienie premiera nie będzie jednak łatwo. Jego współkoalicjanci, jeszcze parę dni temu otwartym tekstem mówiący na temat konieczności wymiany przy rządowych sterach, w środę stulili uszy po sobie i posłusznie poparli wotum zaufania dla prezesa Rady Ministrów.
Źródło: Twitter, PCh24.pl
RoM