Liderka francuskiej prawicy Marine Le Pen powiedziała w środę, że uwzględnia hipotezę, iż nie będzie mogła brać udziału w wyborach prezydenckich w 2027 roku. Polityk po raz pierwszy wspomniała o scenariuszu, w którym zastąpiłby ją jej współpracownik Jordan Bardella.
Le Pen powiedziała, że poprosiła Bardellę, by przygotował się na ewentualność, że będzie kandydatem prawicy, jeśli ona sama – trzykrotna kandydatka na prezydenta – nie będzie mogła brać udziału w wyborach. – Uwzględniłam hipotezę, że nie będę mogła kandydować. Jordan Bardella uwzględnił możliwość, że będzie musiał przejąć sztafetę. Sama poprosiłam go, by się namyślił i przygotował na tę ewentualność – powiedziała polityk.
Wesprzyj nas już teraz!
31 marca sąd uznał Le Pen za winną w sprawie fikcyjnego zatrudniania asystentów deputowanych jej ugrupowania w Parlamencie Europejskim. Sąd orzekł wobec niej egzekwowany natychmiast zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne przez pięć lat. Le Pen odwołuje się od wyroku, ale zakaz wchodzi w życie natychmiast, a apelacja zostanie rozpatrzona latem 2026 roku.
Le Pen zapewniła w środę, że „będzie nadal walczyć”. Jednak aż do tej pory mówiła o ewentualnej kandydaturze Bardelli jako o czysto teoretycznej możliwości.
W sondażu ośrodka Odoxa opublikowanym we wtorek Le Pen i Bardella zajmują ex aequo pierwsze miejsce wśród polityków, dla których Francuzi wyrażają poparcie bądź sympatię. Wskaźnik sympatii dla każdego z obojga liderów prawicy wyniósł 36 procent. Za nimi uplasowali się: szef MSW Bruno Retailleau i były premier Edouard Philippe (po 33 procent).
Źródło: PAP