Współczynnik dzietności spadł w Polsce do kolejnego rekordowo niskiego poziomu. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w roku 2024 wyniósł tylko 1,099. To jeden z najgorszych wyników na całym świecie.
Polska zwija się w dramatycznie szybkim tempie. Nie tylko na tle krajów Unii Europejskiej, ale w ogóle na tle państw całego świata mamy skrajnie niską dzietność. Według GUS w roku 2024 roku dzietność wyniosła 1,099. To prawie dwukrotnie mniej, niż wynosi próg zastępowalności pokoleń, określany przez demografów na 2,1.
Według aktualnych prognoz innych instytucji niż GUS, w roku 2025 będzie jeszcze gorzej – szacuje się, że współczynnik dzietności za ten rok wyniesie 1,03. Dalej będzie jeszcze gorzej. Jak ocenia ekspert demograficzny Krzysztof Mamiński, aktualna grupa 20-latek będzie mieć, edług prognoz, wskaźnik dzietności na poziomie 0,75-0,9.
Wesprzyj nas już teraz!
W skali świata sytuacja niemal nigdzie nie jest fatalna, jak w Polsce. Niektórzy próbują tłumaczyć, że w innych krajach europejskich za wyższą dzietność odpowiada imigracja. To tylko częściowo prawda. Więcej dzieci rodzi się nie tylko w Niemczech czy we Francji, ale również w takich krajach jak Czechy, Węgry, Grecja czy Rumunia, choć imigrantów bynajmniej tam nie ma.
Przyczyny szczególnie niskiej dzietności w Polsce są złożone, ale wśród nich najważniejsza jest po prostu mentalność. Młodzi Polacy po prostu nie chcą mieć dzieci. Niemały wpływ na tę decyzję ma prawdopodobnie skrajnie wroga rodzicielstwu propaganda, którą szerzą takie media jak „Gazeta Wyborcza” czy „Onet”, publikując regularnie artykuły obrzydzające macierzyństwo.
Do tego dochodzi szybka sekularyzacja. Młodzi Polacy przestają interesować się Kościołem i religią, nie znajdując w efekcie żadnej motywacji do tego, by zakładać rodziny.
Źródła: GUS, X.com, Pch24.pl
Pach