Jak donosi włoska prasa, żaden z faworytów do tronu papieskiego nie uzyskał jeszcze wyraźnego poparcia. Ma to być oznaka głębokiego podziału wśród kardynałów na obóz modernistyczno-franciszkowy oraz konserwatywny. Kolejne głosowanie już we czwartek przed południem.
Pierwsze głosowanie w Kaplicy Sykstyńskiej nie przyniosło rozstrzygnięcia. Niedługo po godzinie 21.00 z komina poleciał czarny dym, oznaczający brak porozumienia.
Według lewicowej „La Repubblica”, kandydaci uważani za faworytów dalecy są od uzyskania wyraźnego poparcia. Takie wioski płyną z przecieków podczas pre-konklawe, kiedy zarysował się wyraźny podział na kontynuatorów pontyfikatu Franciszka, oraz przeciwników linii zmarłego papieża. Z kolei „La Stampa” ocenia, że pierwsze środowe głosowanie było zaledwie „referendum” nad kandydaturą byłego sekretarza stanu, kardynała Pietro Parolina.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie dziennika, jeżeli głosowania przedłużą się do piątku, wtedy rozważone zostaną kandydatury „kompromisowe”, gotowe pogodzić „postępowców i konserwatystów”. Za taką uznaje się kandydaturę kard. Parolina, zręcznego dyplomaty i kurialisty, który mimo postępowych poglądów, przyniósłby długo wyczekiwany spokój i przewidywalność w zarządzaniu Stolicą Apostolską.
Gazeta przekonuje, że mocną pozycję wśród kandydatów posiada kontynuator linii Franciszka, kard. Jean-Marc Aveline. Metropolita Marsylii ma cieszyć się poparciem całego francuskiego episkopatu. Kandydata „z ducha Franciszka” oczekują również hierarchowie z Ameryki łacińskiej, którzy sprzeciw wobec jego dziedzictwa uznają – zdaniem włoskich mediów – „za zdradę”.
Brak porozumienia wobec kandydatury „Francinszka 2.0” oznacza siłę stronnictwa konserwatywnego, zdolnego zablokować wybór kolejnego rewolucjonisty. Poprzedni papież chciał zagwarantować kontynuację swojej linii, powołując rekordową liczbę kardynałów-elektorów. Podczas tegorocznego konklawe debiutuje aż 104 ze 133 purpuratów.
Źródło: interia.pl / i.pl / PAP
PR
