3 czerwca 2025

Budujcie farmy słoneczne, a sami będziemy korzystać z węgla. Czyli hipokryzja w wykonaniu Komisji Europejskiej

(panele słoneczne, fot. pixabay.com)

W przygotowywanym przez Komisję Europejską celu redukcji emisji mowa o tzw. „kredytach węglowych”, które pozwolą na płacenie za redukcję „własnego śladu węglowego” zagranicą. Oznacza to, że dany kraj będzie mógł nadal utrzymywać swoją elektrownię węglową, pod warunkiem częściowego finansowania np. farmy słonecznej w innym kraju. Jest to przejaw hipokryzji Komisji Europejskiej, która wymaga radykalnych kroków w celu ograniczenia emisji CO2, szukając jednocześnie sposobów, by pozwolić „wybranym” krajom na dalsze korzystanie z węgla.

Jeszcze do końca tej dekady – według KE – państwa UE mają zredukować emisje aż o 54 proc. Obliczenia opierają się na tym, że kraje dotrzymają nowych obietnic pomimo sprzeciwu wobec zielonej polityki i rosnącego nacisku na zwiększanie wydatków na obronę – wskazuje „Politico”.

– Gdy gramy naszymi kartami i instrumentami w mądry sposób, to dotrzymujemy obietnic jako kontynent – uważa Teresa Ribera, wiceszefowa KE odpowiedzialna za konkurencję i klimat.

Wesprzyj nas już teraz!

Ribera straszy, że „koszt bezczynności rośnie” i „każda katastrofa klimatyczna, na którą nie jesteśmy przygotowani, uderzy mocniej”, nakładając „większe koszty na naszą gospodarkę” i powodując „większe szkody społeczne”.

Jednocześnie Bruksela przyznała, że państwa nie radzą sobie z rosnącym ubóstwem energetycznym i nie realizują celów w zakresie efektywności energetycznej. Kwestionuje także obecną politykę leśną, zaznaczając, że państwa „pozostają w tyle w utrzymywaniu zdrowych lasów i gruntów, które pochłoną równowartość 310 megaton dwutlenku węgla rocznie do końca tej dekady”.

– Przebyliśmy długą drogę, ale nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być – ocenił z kolei Dan Jørgensen, komisarz ds. energii.

Ale są też inne opinie. Jeden z urzędników chwalił osiągnięcia w zakresie polityki klimatycznej UE w rozmowie z „Financial Times”, podkreślając, że liczby są „zaskakująco dobre, po tym, jak KE stanęła w obliczu presji, aby osłabić zielone regulacje”. Jeszcze w grudniu 2023 r. Euractiv informował o tym, że kontynent „znacznie odbiega od celu” wyznaczonego na rok 2030. W zeszłym miesiącu UE przyjęła rozporządzenie, które wymaga, aby 44 firmy naftowe i gazowe łącznie wstrzykiwały 50 milionów ton dwutlenku węgla rocznie do geologicznych składowisk do 2030 r. Ta inicjatywa to sposób na radzenie sobie z emisjami z przemysłu ciężkiego. Koncerny naftowe i gazowe mają zapewnić infrastrukturę do magazynowania dwutlenku węgla.

W zeszłym tygodniu ponad 150 przedsiębiorstw i inwestorów podpisało wspólny list, wzywając UE do przyjęcia ambitnego celu redukcji emisji o co najmniej 90 proc. do 2040 r. Ci inwestorzy domagają się zintegrowania nowego celu „z kompleksową strategią przemysłową kierowaną podejściem konkurencyjnej zrównoważoności”. Różni lobbyści klimatyczni oczekują, że UE będzie przewodzić „globalnemu wyścigowi rozwoju zrównoważonych ekosystemów przemysłowych i gałęzi przemysłu”. Urzędnicy KE są wezwani do przyspieszenia procesu przechodzenia na „zieloną energię”, szybszego wdrażania celów dot. osiągnięcia efektywności energetycznej oraz wycofywania paliw kopalnych.

– Cel redukcji emisji UE na rok 2040 o co najmniej 90 proc. zapewni inwestorom długoterminową pewność – wskazał Günther Thallinger, członek zarządu międzynarodowej firmy świadczącej usługi finansowe Allianz SE. – Ta jasność umożliwia pewną alokację kapitału. Dostosowanie polityki krajowej do nauki o klimacie pomoże zapobiec skutkom zmian klimatu. Odblokuje również inwestycje w zrównoważoną infrastrukturę. Zachęcamy decydentów do zapewnienia jasności i ambicji, które inwestorzy są gotowi poprzeć – dodał.

– Ambitny cel UE na rok 2040, zakładający redukcję emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 90 proc. będzie miał zasadnicze znaczenie dla stworzenia pewności regulacyjnej i sygnałów inwestycyjnych, których potrzebujemy, aby szybko i na dużą skalę zdekarbonizować nasze operacje i łańcuchy dostaw – przekonuje Rebecca Marmot, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju i spraw korporacyjnych w Unilever. – Priorytetowe traktowanie głębokich cięć emisji ma kluczowe znaczenie nie tylko dla integralności środowiskowej, ale także dla napędzania innowacji i odporności w naszej działalności i całej gospodarce europejskiej. Chodzi o to, aby ambicje klimatyczne przełożyły się na rzeczywistą transformację, już teraz – przekonuje korporacyjna dyrektor.

2 lipca br. KE opublikuje cel redukcji emisji dla całej UE na 2040 r. Komisja ponownie chce „ratować się” „kredytami węglowymi”, chociaż odradzają jej to lobbyści klimatyczni. Kredyty pozwolą na płacenie za redukcję „własnego śladu węglowego” zagranicą. 

Jak wyjaśnił komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra, kredyty węglowe mają działać w ten sposób, że jeden kraj – powiedzmy członek UE – płaci za projekt, który redukuje emisje w innym kraju (zwykle biedniejszym), na przykład za farmę słoneczną, która zastępuje zanieczyszczającą środowisko elektrownię węglową. Jednak kredyt za emisję „śladu węglowego” zaliczałby się na poczet nie kraju, w którym farma jest zlokalizowana, ale tego, który sfinansował inwestycję.

Innymi słowy dany kraj UE, który chce zapewnić stabilność swojego sytemu energetycznego i niską cenę energii, zachowa u siebie przykładowo elektrownię napędzaną węglem, a koszty emisji zrekompensuje poprzez częściowe sfinansowanie np. budowy farmy wiatrowej, czy słonecznej w innym kraju, który nie będzie mógł sobie tego zaliczyć na poczet własnych redukcji emisji. Tym samym, kraj przyjmujący taki kredyt ani nie przyczyni się do redukcji własnych emisji, ani nie zapewni stabilnego systemu energetycznego swoim obywatelom (są już dane potwierdzające, iż im więcej OZE pojawia się w systemie, tym system ten jest niestabilny i bardziej kosztowny – tak mówią np. badania szwedzkich uczonych), ani też nie obniży kosztów energii dla obywateli.

Plan redukcji emisji o 90 proc., jak potwierdził Hoekstra – popierają Niemcy. – Aby uczynić cel akceptowalnym dla krajów UE, które uważają go za zbyt ambitny lub nierealny, Komisja rozważa zezwolenie rządom na wykorzystanie technologii wychwytywania dwutlenku węgla i kredytów węglowych opartych na kompensatach poza UE, by pomóc w jego osiągnięciu – pisze Euractiv. Te potencjalnie kontrowersyjne kompensaty za granicą byłyby ograniczone do „maksymalnie trzech punktów procentowych celu na rok 2040” i musiałyby pochodzić z „wysoko wykwalifikowanych, certyfikowanych i stałych projektów”.

Jak widać, Bruksela bynajmniej nie zamierza wycofać się z szaleńczej polityki klimatycznej, wpędzającej coraz więcej osób w biedę.

Źródło: theenergymix.com

AS

Zastępowanie węgla fotowoltaiką to przepis na katastrofę. Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych ostrzega rząd

Holandia: deszcz „szklanych cząstek” z płonącej fotowoltaiki. A miała być taka ekologiczna

OSZAR »

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 144 235 zł cel: 500 000 zł
29%
wybierz kwotę:
Wspieram
OSZAR »