Nazwisko Adama Bodnara wymieniane jest w kuluarach jako potencjalna „ofiara” rekonstrukcji rządu Donalda Tuska – informuje „Rzeczpospolita”. Choć podobne doniesienia krążyły już od jakiegoś czasu, przybrały na sile zwłaszcza po przegranej Rafała Trzaskowskiego.
Gazeta przypomina o zbliżającej się rekonstrukcji rządu, która ma nastąpić w sierpniu po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na urząd Prezydenta RP. Wśród osób, króre mogą stracić stanowisko, wymienia się ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara. Gdy w 2023 r. przedstawiciel środowisk atakujących PiS za „brak praworządności” wszedł do rządu, Tuskowi gratulowano decyzji kadrowej. Oczekiwania związane z rewolucją w środowisku prokuratorskim oraz aparacie sądowniczym państwa były ogromne.
Nieoficjalnie mówi się, że Donald Tusk jest niezadowolony z niskiej efektywności w „rozliczeniach rządów PiS”. Konflikt na linii premier-minister sprawiedliwości ma w ostatnich miesiącach narastać. Dodatkowe światło rzucił na całą sprawę „Newsweek”, publikując w poniedziałek tuż po wyborach tekst, w którym Tusk rzekomo przymierza się do zastąpienia Bodnara Romanem Giertychem. Do pdobnych spekulacji dochodziło już w stycznu b.r.
Wesprzyj nas już teraz!
Cytowani przez „Rz” anonimowi politycy KO bagatelizują doniesienia, przekonując, że cała afera jest na siłę wyolbrzymiana, a odejście Bodnara z rządu jest „mało prawdopodobne”. Jednak sam minister sprawiedliwości i prokurator generalny w odpowiedzi na tekst „Newsweeka” opublikował wpis w mediach społecznościowych, podsumowujący dotychczasowe efekty „rozliczeń” 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy.
„Zarzuty dla byłego premiera – po raz pierwszy w historii; zarzuty dla kilku byłych członków Rady Ministrów; 6 aktów oskarżenia; dziesiątki ujawnionych i ściganych sprawców przestępstw” – wymienia Bodnar. We wpisie minister sprawiedliwości wskazuje postawione zarzuty m.in. dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, kilometrówek Ryszarda Czarneckiego, „afery ORLEN”, uczelni Collegium Humanum, niegospodarności w Lasach Państwowych, afery wizowej czy wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji.
Z wpisu ma wynikać, że Adam Bodnar i prokuratura rzeczywiście mają pełne ręce roboty. Jednak mec. Bartosz Lewandowski wskazuje, że nie liczy się ilość, ale jakość zarzutów. A te, często pozostawiają wiele do życzenia.
„Panie Ministrze, nie ilość zarzutów się liczy, ale ich jakość i to czy się potem w sądzie obronią. W zeszłym tygodniu np. Sąd zwrócił Prokuraturze akt oskarżenia z uwagi na „istotne braki postępowania” w sprawie tzw. „afery zegarkowej” w MON. A zarzutów dla prof. Sławomira Cenckiewicza za film „RESET” już nawet nie będę komentował…” – napisał mec. Lewanowski na X.
Źródło: rp.pl / x
PR